Pamiętam odległe czasy, kiedy zakładałam swój pierwszy adres e-mailowy.
Od razu wiedziałam, że to będzie moja nazwa, nazwa mojej przyszłej firmy - elau66wr.
Skrót od imienia, nazwiska, daty urodzenia i miejsca zamieszkania.
I tajemnica zdradzona.
Potem, aby poczuć się pewniej, zapisałam się na studia.
Wybrałam kierunek "administracja gospodarcza", który miał mnie poduczyć i dodać wiary we własne siły.
Niestety tak bywa, że kierunki są, ale ich się nie tworzy, z braku chętnych. Moja wiara w siebie podupadła.
Teraz już wiem, że własna działalność to nie tylko ciężka praca, ale czasem łut szczęścia i sprzyjających wiatrów.
A z szycia, chyba ciężko się utrzymać, bo każdy chce, ale za darmo.
Zresztą same wiecie, jak docenia się rękodzielników.
Nie widać tych tysięcy minut dłubania, wpatrywania się w schematy, wykroje, mierzenia, prucia.
Efekt końcowy nie mówi, ile pracy w to włożyłyśmy i serca.
Tak więc tworzenie własnej marki zaczęłam od ... stworzenia własnych metek. Wiem są nieudane, nieładne, rozmazane, ale to prototypy. Muszę zrobić kilka wzorów, szablonów, aby mieć pewność, że to jest to.
Wszywam na razie w poduszki, które robiłam na zamówienie. Niech idą w świat...