I zazwyczaj nie mają już etykietek z numerami koloru. Oj te muliny to maja ponad 30 lat, ale dają radę he he
Kolory dobieram sama.
Ten mdły owad musiał się kiedyś przeobrazić w barwnego
motyla.
I oto sfrunął, pojawił się w deszczowy, grudniowy dzień.
Aby błyszczał jeszcze bardziej, jego odwłok dodatkowo
przeplotłam złotą, metalizującą muliną.
A jak motyl to muszą być i kwiaty.
Więc powstały kolejne trzy puszki z różami. Delikatne, ozdobione wstążeczką.
To puszki dla mojej chrześnicy Madzi, pilnej studentki Politechniki Wrocławskiej.
Ciocia wie, jak poprawić humor i sprawić radość. W końcu
sesja się zbliża.
Eluniu, szczęśliwych chwil, dni , miesięcy w nowym roku!
OdpowiedzUsuńPuszki są śliczne!
Wspaniałe, jak wszystko, co robisz:) Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł i jednocześnie bardzo ładny prezent ;)
OdpowiedzUsuńElu, najlepszego na Nowy Rok! Oby przyniósł same dobre rzeczy i oszczędził trosk :)
OdpowiedzUsuńPuszki pięknie ohaftowane ;) szczególnie te delikatne różyczki wyglądają uroczo!
Rozszalałaś się z krzyżykami :-)
OdpowiedzUsuńPuszeczki zyskały piękne ubranka
Pozdrawiam Noworocznie
Wspaniale puszeczki :)
OdpowiedzUsuńDobrego nowego roku :)
Elu do siego roku:) A puszki super a ja gapa znowu wyrzuciłam puszeczki po groszku, pozwolę sobie odpapugowac pomysł :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć ciocię ;-)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i pięknych prac
pozdrawiam
Śliczności. To już masz niezły dorobek puszeczkowy :)
OdpowiedzUsuńEluś prześliczne, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego w nowym roku :)
Puszki wyszły pięknie :) Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuń:) Wszystkiego dobrego w nowym roku!! :))
OdpowiedzUsuń