Po ogonku i skrzydełkach przyszła pora na brzuszek sówki.
Użyłam dwa odcienie szarości.
I tu zwróćcie uwagę, bo mam numer szarości, kolor 8137, który na dwóch szpulkach bardzo się między sobą różni. Jeden z nich wpada w zieleń. Nie wiem, czy źle naklejono nalepki, czy jeden jest starszej produkcji. Tym odcieniem wykonałam boczne części brzuszka.
Teraz dwa odcienie szarości: 8136 + 8137. Tymi odcieniami wypełniłam środek brzuszka. Jeden rządek 8136, drugi 8137 i tak na przemian.
I gdzieniegdzie dorzuciłam kilka ciemnoszarych piórek.
Uff większa część sowy za mną. To co teraz oczęta?
Buzialeczki laseczki
Jejku, ale ona śliczna (będzie... a właściwie to już jest) :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak będziesz z taka torba chodziła na zakupy, by jej nie zaciągnąć gdzieś, ja chyba bym zafoliowała. (ha, ha)
OdpowiedzUsuńDużo zrobiłaś. Śliczna
OdpowiedzUsuńO ja cię kręcę, wow, normalnie wow :)
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci idzie:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, oj, wychodzi CI sowa najprawdziwsza. Nie wiem, czy bym się podjęła tego zadania.:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie , nigdy nie próbowałąm ,ale haft wstążeczkowy zawsze mi sie podobał:))
OdpowiedzUsuńSuper sowa - będzie jak prawdziwa:)Pozdrawiam Elu:)
OdpowiedzUsuńJaka cudna sówka się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ Ci to zgrabnie idzie!:) Sówka coraz piękniejsza! Czekam na oczęta:) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńOMG!!!!! Ależ efekt-jak prawdziwe piórka!!!!
OdpowiedzUsuńjuż wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuń