MENU
- DOM
- HAFTOWANIE
- Okolicznościowe projekty
- PAPIER/foto/GRAFIKA
- SZYCIE
17 lipca 2016
Jaka jestem?
No właśnie. Zadaję sobie to pytanie od jakiegoś czasu.
I chyba nie do mnie powinno być skierowane, ale do tych obok mnie, do tych, co mnie znają.
Jaka jestem?
Tchórzliwa. Tak, tak. Marzę o własnej firmie od ponad dwudziestu lat i... Ech moje niskie poczucie własnej wartości. Nie umiem się przełamać.
Przygotowana jestem - prawie. Wiem co chcę tworzyć, dla kogo. Nawiązuję kontakty z przedstawicielami wielkich firm. Oni są zachwyceni, a ja mam plan i wielki lęk.
Nie dziwcie się. Wchodzę na platformy sprzedażowe i widzę, jak to opornie idzie, jak powoli, jak niewiele.
Chociaż moje tchórzostwo uciekło, gdy całe moje prywatne życie postawiłam na jedną kartę.
Jaka jestem?
Poukładana, zorganizowana. Lubię ład i porządek, ale bez przesady - jednomilimetrowa warstwa kurzu czasem może poleżeć dzień dłużej. Trzeba umieć odpuścić.
Wiem jedno. Jestem osobą, która ciągle ma szklankę w połowie pełną. Która jadąc rowerem do pracy, zauważy ptaka na gałęzi, maki w trawie. Która mówi, że jest bogata, bo widzi dwa złote w portfelu. WOW - jest na chleb, jest ok.
Bogactwo, to przyjaciele. Nic więcej nie potrzeba mi do szczęścia.
Często się wzruszam, płaczę. Często klnę, trafia mnie szlag. O polityce wolę nie rozmawiać, bo mam wtedy 200 stopni wrzenia.
Nie chcę oceniać innych, nie znając ich historii, przeżyć, dramatów, wzlotów. Nie mi wypowiadać się o wierze, gdy omijam szerokim łukiem mury katedr. Bliżej mi do Boga w naturze, wśród obcych ludzi.
Wciąż szukam mojego miejsca w dotarciu do tych potrzebujących. Nie chcę dawać ryby, nie chcę dawać wędki, chcę nauczyć siebie i innych jak ją samemu wykonać. Nie wierzę już w fundacje, wolontariat. Zawiodłam się.... za bardzo zawiodłam.
Jaka jestem?
Mam zasady, których nigdy nie złamałam. Szczerość uczciwość, lojalność w miłości, w przyjaźni cenię najbardziej. Jednak jestem tylko człowiekiem i nawet tu popełniam błędy. Czasem bardzo bolesne.
Jaka jestem?
Normalna. Zwyczajna.
Silna i pogubiona.
Wśród ludzi, a samotna.
Szukająca szczęścia i miłości.
A twardo stąpająca po ziemi.
Z marzeniami o własnym małym domku, który dachem będzie nas otaczał jak kwoka skrzydłami. Z malwami pod oknem, bo tak było u babci. Kto wynajmuje, to wie o co chodzi.
Mam teraz drugą, lepszą, fajniejszą połowę życia. To jest mój rok, czuję to. Muszę go dobrze wykorzystać.
Jaka jestem???????
Powiesz mi??????
Zdjęcia - małe detale z naszego M1.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Eluniu,szkoda że dzieli nas taki szmat drogi. Jesteś wspaniałą i mądrą kobietą i nie wiem dlaczego, ale własnie takim w życiu łatwo nie jest,może stąd ten brak wiary w siebie? A najbardziej mnie cieszy, że mamy parę rzeczy, które nas łączą. Jeśli o biznes chodzi, to wiem, że się nie wycofasz w pół drogi, więc trzymam cały czas kciuki. Uściski:)
OdpowiedzUsuńO, wiary w siebie to i u mnie jak na lekarstwo:( Dlatego podziwiam Cię, że podjęłaś tyle działań, aby spełnić swoje marzenie! Moim zdaniem jesteś silna i to na pewno jest Twój rok! Trzymam kciuki Kochana! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Dodam od siebie, że jesteś wspaniałą osobą, ciepłą, wrażliwą i mądrą, dlatego tak lubię tu zaglądać. Jeśli czujesz, że to Twój tok, to... tak właśnie jest, trzeba z niego brać pełnymi garściami :-)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :)
*miało być rok, nie tok... no ale słownik w telefonie wie lepiej :)
UsuńMogłabym napisać,że jesteśmy podobne,ale Ty poszłaś o krok do przodu,a ja zostaję w martwym punkcie...podziwiam Twoją odwagę i trzymam mocno kciuki,do odważnych świat należy,a Ty jesteś odważna.
OdpowiedzUsuńWierzę,że osiągniesz sukces ♥
Wow. Jestem pod wrażeniem. Masz dużo odwagi i ogromny wgląd w siebie, że napisałaś tak szczerze na swój temat. Podziwiam Cię za tą szczerość, za doświadczenie i piękne rzeczy, które tworzysz. Trzymam kciuki, żeby ten rok był rzeczywiście Twój i żebyś wykorzystała go nawet lepiej niż planujesz! Trzymam kciuki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś fajna (to pisałam poprzednio) i ja Ciebie lubię. Może za dużo gadasz o niewierze w siebie i swe zdolności - myślę że to nie prawda. Gdy ktoś jest tchórzliwy i nie wierzy w swe możliwości i przychylne wiatry, jest pesymistą i nie zakłada własnej firmy ;)
OdpowiedzUsuńA propos, ja czekam na wpis - za jakiś czas - czy opłaca się iść w rękodzieło na poważnie. Bo widzisz, ja to się boję na maksa. Może to też miejsca w których mieszkamy, Ty w wielkim mieście (większe możliwości, bogatsi ludzie i więcej ich) a ja na zadupiu.
Tymczasem walcz i wyprzedaj się na jarmarku :)
Jesteś silna. Wiele razy to udowodniłaś.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko sie udało.
Cieszę się, że Cię poznałam .
Podziwiam Cię, że potrafisz tak zajrzeć wgłąb siebie i w dodatku ująć to jeszcze w słowa. ja nie potrafię, ale widzę, że mamy ze sobą sporo wspólnego. Szkoda, że mieszkamy tak daleko od siebie, choć z drugiej strony moja córka przemierza ten dystans w prawie każdy weekend... W każdym razie trzymam kciuki za Ciebie... za nas :)
OdpowiedzUsuńJestem na etapie sluchania "Potegi podswiadomosci". Sama ostatnio mam problem ze soba, stalam sie placzliwa,lekliwa, bojazliwa. Kiedys mialam wszystko o czym pragnelam, dzis uzalam sie na soba I co chwile wynajduje cos co ze mna jest nie tak.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak wazne sa nasze mysli.
Uwierz w siebie, jesli oni wierza to Ty musisz jeszcze bardziej.
Nie boj sie - kto nie ryzykuje, ten nie ma.
Raz kozie smierc.
Jestes doskonala kobieta, matka dwoch synow, dobra zona.
Masz zdolne rece I pelne milosci serce.
Elus, ja sie pytam? Czemu tak..?
Jestes bardzo wartosciowa osoba I musisz sama w to uwierzyc!!!
Nie pisałam tego z kokieterii, tylko z potrzeby serca, wylania z siebie tego....wszystkiego co boli, co męczy, co siedzi na dnie.
OdpowiedzUsuńMiniu kochana- niestety nie żona, już od dawna nią nie jestem.
Tak wiara w siebie - chyba wszystkie mamy, gdzieś tam, wieczny strach i obawy przed przyszłością, ale..
Wiem, że to zrobię..... a przynajmniej spróbuję.
Violu - czy warto wejść w rękodzieło? Myślę, że każdy ma inne zdanie. I nie ma znaczenia w jakim mieście, internet działa tak samo.
Dziękuję Wam za tyle słów otuchy, za wyciąganie mnie do pionu, czasem tak trzeba, i cieszę się, że to robicie.
A czasem poproszę o zdecydowanego kopa w ...
Żałuję tylko jednego, że Wrocław jest tak daleko.... Według mnie opisałaś Siebie bardzo prawdziwie i "gnębią" Cię problemy jak większość Nas. Wolontariat - pracowałaś przy tym, też miałam z nim styczność i chyba się wyleczyłam, smutne ale prawdziwe. Wiara - poznałam ją z innej strony czyli 6 lat pracy w tym środowisku i wszystkie moje "założenia" legły w gruzach. Rękodzieło - działam od roku i faktycznie jest różnie, satysfakcję dają mi tylko kiermasze, bo internet to troszkę do d.... Naprawdę żałuję, że nie możemy pogadać osobiście :) Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńjejku dziewczyny: jak to nie możemy pogadać????!!!
OdpowiedzUsuńA telefony? A skype?
Piszcie na priv proszę....podam namiary - chcę Was obok. Damy radę.
JA JESTEM NA TAK
Niebawem zmieniam sprzęt i skayp będzie non stop!Podaj na mail swój namiar bardzo proszę :)
UsuńNamiary na mnie - górne menu w zakładce kontakty
UsuńPodziwiam za taki wpis, szczerość i odwagę, musiało być niezwykle trudno pisać o sobie. Dostrzegam wiele podobieństw do samej siebie. Dodam, że wartościowych ludzi ukształtowało życie, pciężkie przejścia i przykre doświadczenia. Pewnie stąd te cechy wspólne. Pozdrawiam ciepło i z całego serca życzę powodzenia na nowej drodze.
OdpowiedzUsuńAnitko, nawet nie trudno. Nie mam oporów, aby pisać o sobie, o odczuciach. Czasem otwieram się, bo wiem, ile to znaczy dla innych. Doświadczenie, szczerość i łatwość nawiązywania kontaktów - jakoś tak wyszło u mnie. Lubię jasne sytuacje.
UsuńWiem, ile wokół mnie jest kobiet, które nie radzą sobie z trudami dnia codziennego, wpadają w depresję. Boją się otworzyć przed kimś, że to oznaka słabości. A tak nie jest.
Mega sympatyczzna ;) Bardzo fajnie, momentami wzruszajaco o sobie napisalas ;) Odwagi, z droga do sukcesu roznie bywa, ale nie odrazu Krakow..., pamietasz ? ;)
OdpowiedzUsuńAnia - przytulam i dziękuję
UsuńElu, ja na piszę Ci tak: jeśli będziesz CZEKAĆ na zmiany, to będziesz czekać BARDZO DŁUGO... Życie masz jedno, kochana... Weź piasek, przesyp przez palce - uciekł Ci kolejny dzień! Przytulam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, ale teraz to już czekam tylko na pewne papiery.... bez których ani rusz hehe
Usuńwięc wszystko zmierza w dobra stronę
Eluś, ELuś... dopinguję Cię od daaawna, wiem... czasami z długim milczeniem z mojej strony, ale zawsze w sercu :) cokolwiek zdecydujesz - dasz radę!!!! Masz wielkie serce (czasem za wielkie, za kochające.... to boli, wiem... życie); ale wierzę w Ciebie Kochana i wiesz co ? nawet te rozczarowania i zawody w życiu są na coś - bo gdyby nie np mp nie poznałabyś mnie ;-) hi...hi..hi... i wielu wielu wartościowych ludzi, prawda?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że powoli osiągniesz spokój i samozadowolenie - Jesteś Tego Warta Babo Kochana!!!
oj Baśka, Baska - nie mocz mi oczu proszę.....masz rację... gdyby nie mp - nie byłoby Was, nie byłoby bloga.
UsuńNie byłabym tu, gdzie jestem.
Elu przeczytałam co napisałąś i wszystkie komentarze...sama nie wiem co dodać, po prostu tak trzymaj i sie nie daj, chociaz to nie łatwe....no i musimy sie zdzwonić....Całusy i uściski♥ Beata
OdpowiedzUsuńJesteś osobą z ogromnym serduchem :)
OdpowiedzUsuń