Dziś kolejna porcja z postępu prac.
Hmmm przyznam się Wam, że jakoś do tej pory haft wstążeczkowy nie był dla mnie techniką, która wzbudzałaby we mnie zachwyt. Czy zmieniłam zdanie? Hmmm, jeszcze nie wiem. Jak skończę to powiem.
Wiem też, że moja sowa na pewno nie będzie taka sama, jak ta z Coricamo. (klik)
I tu uwaga do redakcji
Po pierwsze pomyliły mi się kolory, źle odczytałam legendę, a raczej ciężko mi było odnaleźć delikatne różnice w odcieniach. Może zamiast kolorów dodać jeszcze numerki, symbole. Ja już mam wzrok nie ten i może dlatego. Ciekawa będę Waszych opinii.
A po drugie: ok pomyliłam się, ale mam nadzieję, że wyjdzie to tylko na dobre, bo (jak zawsze) chcę sówkę troszkę zmodyfikować. A ponieważ to "Twórcze Inspiracje" więc inspiruję się, nie powielam.
I już dwie igły wykończyłam, pękły przy oczku - mimo, że ta druga była już z tych grubszych.
Po pierwsze pomyliły mi się kolory, źle odczytałam legendę, a raczej ciężko mi było odnaleźć delikatne różnice w odcieniach. Może zamiast kolorów dodać jeszcze numerki, symbole. Ja już mam wzrok nie ten i może dlatego. Ciekawa będę Waszych opinii.
A po drugie: ok pomyliłam się, ale mam nadzieję, że wyjdzie to tylko na dobre, bo (jak zawsze) chcę sówkę troszkę zmodyfikować. A ponieważ to "Twórcze Inspiracje" więc inspiruję się, nie powielam.
I już dwie igły wykończyłam, pękły przy oczku - mimo, że ta druga była już z tych grubszych.
Ostatnio skończyliśmy na piórkach ogona. Dziś przechodzimy z ogona na skrzydełka, a tam mamy dwa odcienie brązu.
Ciemniejszym wypełniamy brzeg skrzydła, jaśniejszym jego wnętrze.
Ciemniejszym wypełniamy brzeg skrzydła, jaśniejszym jego wnętrze.
Pamiętajmy, aby ścieg wstążeczki układać luźno. Nie martwić się, że raz wychodzi prawa, błyszcząca strona wstążki na wierzchu, a raz matowa. To daje lepszy, naturalniejszy efekt.
Uffff to skrzydełka za nami. W następnym poście bierzemy się za brzuszek.
Czy ktoś dłubie sówkę ze mną? Skusił się ktoś?
Pytajcie, piszcie.... ja też robię to pierwszy raz. Uwierzcie.
Oj to będzie cudna sówka! Elu podziwiam za wytrwałość i za to, że podejmujesz coraz to nowe techniki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję danielko. he he sowa to tak troszkę z przymusu z Coricamo, ale teraz jestem im za to wdzięczna.
UsuńJuż mi się podoba !
OdpowiedzUsuńBasiu mi też.... dziękuję
UsuńRośnie, rośnie. Jest sliczna
OdpowiedzUsuńoj rośnie Aguś :) :)
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńMariolo - :)
UsuńJestem bardzo ciekawa końcowego efektu :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w niedzielę już zobaczycie całość
UsuńJak pomyślę o nakłuwaniu i przeciąganiu wstążeczek, to aż mnie paliczki bolą! Ja nadal patrzę z boku, nie skuszę póki co, oj nie :)
OdpowiedzUsuńha ha wiesz już się przyzwyczaiłam....im bliżej końca, tym mniej boli
UsuńPowiem szczerze, że sówka wygląda coraz ciekawiej:) Podoba mi się!:)
OdpowiedzUsuńKinia dziękuję ślicznie
UsuńMnie ona kusi. Ale muszę bardziej dojrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńMadziu - jestem pewna, że się skusisz.... oj jestem pewna
UsuńCiekawa technika, a sówki uwielbiam.:)
OdpowiedzUsuńGosiu, a tak się broniłam przed haftem wstążeczkowym, a chyba wpadłam jak śliweczka w kompocik.
UsuńNo i urocza sówka może pomachać już skrzydełkami :)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej sprawdzą się igły do skóry, one mają trójkątne czubki i do gęstego materiału będą lepsze. A sówka zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń