Kończy się powoli styczeń, a wraz z nim nasze egoistyczne poczynania w tym miesiącu. Bardzo się cieszę, że kilka z Was dołączyło się do tej zabawy. Robimy coś dla siebie i tylko tyle.
Co ja w tym miesiącu zrobiłam dla siebie? Chyba pobiłam Was wszystkie.
- Na początku wizyta do fryzjera i obcięłam włosy na boba. Włosy sięgały już za ramiona, a ponieważ bardzo mi zaczęły wychodzić, stwierdziłam, że i tak na zimę, pod czapką, mogą być krótkie. Fryzurka świetna: myję włosy, idę spać, rano wstaje i w lusterku widzę uchachaną twarz hahaha
- Porobiłam sobie pazurki, tym razem sama, eksperymentowałem trochę z kolorami, czyli jak zawsze kolor miętowo-turkusowy albo pastelowy beż. Prawda, że szaleństwo.
- Raz zamówiłam sobie pizzę do pracy, bo ja na żadnej diecie nie jestem.
- Kolejnym egoistycznym pomysłem było coś, co chodziło ze mną już od dawna, ale strasznie się tego bałam: kolejna półka w mojej pracowni. I wiecie co - sprawdziła się idealnie. Półka długa na 2 m, szeroka na 30 cm, do tego cztery pudła, w których trzymam wszystkie uszyte i posegregowane rzeczy, czyli poduszki, torby, obrusy, serwety, bieżniki, itp.
- No i jeszcze jeden projekt. Ten też chodził za mną z dwa lata, aż w końcu się zmobilizowałam, kupiłam, syn zawiesił no i mam: sufitową suszarkę w łazience. Teraz już nie musimy biegać po naszych 33 m2 i zastanawiać się, gdzie postawić, żeby nie zawadzała. Więcej luzu, mniej biegania, przestawiania, spokój. Czemu ja to tak późno zrobiłam!!!
Ojej ale się rozpisałam. A to nie koniec haha
Spotkanie z dziewczynami w kawiarni Bema Cafe za Rogiem: herbata lub pyszna kawa i robótki. Tym razem nadrabiałam prace na drutach: szalik w kolorze ceglastym. Spotykamy się raz w miesiącu i - plotkujemy ile się da.
Macie jeszcze kilka dni do tego, żeby zrobić coś dla siebie. Do dziesiątego lutego zrobię zestawienie naszych styczniowych zmagań z egoizmem.
A teraz zmykam, bo na sam koniec stycznia to dopiero egoistycznie postąpiłam: poszłam na L4. Niestety dopadła mnie paskudna grypa i męczę się z nią już od niedzieli.
Brawo za egoizm, brawo za leczenie grypy w domu a nie w pracy !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i krótkiego chorowania życzę!
Ale zaszalałaś, brawo, a tu jeszcze tyle miesięcy wyzwania :) Półka świetna, suszarka to super rozwiązanie (wiem co mówię, bo mam taką samą :)Dużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńOwocnie bardzo i tak trzymać. Fryzurka bardzo fajna, mam coś podobnego na głowie, tylko że od roku jestem blondynką. Półka w pracowni, jestem za...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jakim cudem styczeń już (prawie) się skończył? Jedyne co mam "dla siebie" w tym miesiącu, to to, że mi aparat z zębów zdjęli (po dwóch latach, hihi), ale to się raczej nie liczy :)))
OdpowiedzUsuńU Ciebie widać, że się działo - półka w pracowni wygląda super, ale i tak najlepsza jest fryzurka :)
Polka super..zdjecia swietne.)
OdpowiedzUsuńDużo dla siebie zrobiłaś i tak powinno być. Ja niestety mogę Ci tylko zazdrościć, bo ten miesiąc dla mnie był wyjątkowo ciężki, pracowity i o myśleniu o sobie nie było mowy. Może luty będzie łaskawszy:) Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPółka rewelacja! Suszarka też! Coś o tym wiem i w pełni rozumiem Twoje zadowolenie ;-) Kurcze, może ja zrobię sobie egoistyczny luty...tak chodzi za mną "urlop"...Trzymaj się ciepło, wygrzej się i nie dawaj chorobie!
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj!:) Świetna fryzurka, półka wygląda super, a taka suszarka naprawdę ułatwia życie:) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zrobiłam coś dla siebie, byłam u fryzjera, kupiłam sobie sukienkę i zestaw do robienia hybryd :) A co tam mi się też coś należy :)