Brrrr, jak to mówią niektórzy, szewski poniedziałek, a na dodatek trzynastego.
Hi hi, i co z tego.
To był bardzo szczęśliwy i radosny dzień, dla trzech przecudownych osóbek.
Miały uśmiech na twarzy, bo właśnie w tym dniu otrzymały przesyłki ode mnie.
Wygląda tak o:
A Agnieszka od piątkowego wieczoru ćwiczyła cierpliwość, bo awizo w ręku było, ale urodzinowa paczuszka na poczcie leżała, och. W poniedziałek prezencik urodzinowy w rączki Agi wpadł.
Trzy uśmiechy, ach, dodajmy jeszcze mój ucieszony pyszczek i uśmiech Alexandry .
Pisałam o tym TU, a dziś pokażę poszewką na poduszkę, która zbłąkana trafiła do Oli.
Przesyłka wywołała u niej wielkie zdziwienie, ale i radość, gdyż spodobała się zawartość. Chciała mi odesłać, ale jak można odebrać niespodziankę? No jak? Nie da się. Sumienia nie miałam.
Postanowiłam uszyć drugą poszewkę dla Anielique .
z Volkswagenem Transporterem w wersji I hippie.
Co prawda nie jestem miłośniczką i pasjonatką motywów zmechanizowanych w sztuce wszelakiej to sama poduszka prezentuje się fajnie, a przede wszystkim profesjonalnie.
OdpowiedzUsuńElu, wcześniej pisałaś, że nie pokażesz, bo poducha robiona pod mój gust. Teraz to mogę tak nieskromnie powiedzieć, że chyba mam zajefajny gust, skoro innej Aleksandrze również się tak bardzo spodobało :) Cudna poducha, ze swoją chodzę z kąta w kąt, nawet mój kot się czai coby się na niej ułożyć, ale nie ma to tamto ;)
OdpowiedzUsuńno ba, masz jeszcze jakieś wątpliwości?
UsuńMoże po prostu wszystkie Aleksandry tak mają :P
UsuńCiekawy pomysł z tą poszewką, bardzo oryginalny wzór, a metryczka prześliczna.
OdpowiedzUsuńno cudna i już! :))) buuuziak!!
OdpowiedzUsuńWow ! metryczka jest olśniewająca, a poducha ...cud, miód, malina.
OdpowiedzUsuń