Szycie: Coś dla wielbicielki słoni

Ala kocha słonie.

Pod każdą postacią.

Poluje na tkaniny z nimi.

I powiem Wam, że ma już ich niezłą kolekcję.

Pewnego pięknego dnia przytaszczyła do mnie 

cztery wielkie reklamówki i powiedziała;

- Ela ratuj, szyj, zrób coś z tym. Chcę torby, poduszki na taborety i torby, i...

- Dobra, dobra babo kochana powoli, nie wszystko na raz, bo ja się zgubię we własnym domu.

Najpierw po kolei oglądałyśmy jej zdobycze.

Tkaniny zasłonowe, bawełny, jeans w spodniach, w katanach i w spódnicach.

Wszystko z motywem słoni.

Aaa - są jeszcze słoniki haftowane i z cekinów, i..

Uffffffffffff, 

zrobiłam selekcję i zostawiłam jedną!!! reklamówkę tkanin do przerobienia.

Na pierwszy ogień poszły tkaniny bawełniane.

Uszyłam z nich nowe pokrowce na poduszki na sześć taboretów.

Piękna indyjska bawełna, z cudownie mieniącym się złotym kolorem.

Ach jak to się super szyło.

 

 

Poduszki miały troczki na rzep,

więc poszewki po bokach mają otworki w szwach,

a tył jest szyty na zakładkę,

aby można było wyjąć poduszkę z poszewki.

Potem tkanina w szarościach i beżach

też na taboretowe poduszki.

 

 

 

 

Ale, ale z tej pięknej bordowo-złotej tkaniny

postanowiłam uszyć dla Ali niespodziankę.

Ponieważ tak kroiłam, aby słoń był na środku,

to zostało trochę resztek.

I to z nich powstała torba na zakupy

oraz kosmetyczka.

 

Torbę można schować do kosmetyczki.

 

praca z października

I w tym indyjskim klimacie żegnam Was