do przeczytania wpisu,
chciałabym, abyście usiedli wygodnie.
Przygotowałam "słuchowisko"
włącz i
Każdy z nas wie,
dokąd zmierza jego droga;
do końca życia.
Prosta prawda od narodzin,
a tak często zapominana,
odtrącana, odsuwana w głąb pamięci
lub wymazywana.
Nie da się ukryć:
rodzimy się, aby umrzeć.
Nasze życie, tu na ziemi
to pokonywanie kolejnych zakrętów.
Nie wiemy, co się za nimi kryje.
Nie wiemy, pod jakim kątem musimy je pokonać.
Czy jak zwolnimy będzie łatwiej, czy trudniej.
To budzi w nas lęk.
Wszystko co nowe, nieznane,
powoduje uczucie niepokoju.
I to jest normalne.
Tak powinno być.
Tylko głupiec niczego się nie lęka.
U jednych ten lęk powoduje paraliż.
Niemożność podjęcia jakichkolwiek decyzji.
U innych wręcz przeciwnie.
Lęk to bodziec do działania,
do skupienia,
do pokonywania przeszkód.
W życiu miałam już kilka ostrych zakrętów.
I mimo lęku, niepewności, czy sobie poradzę,
jakoś dawałam radę.
Pierwszy zakręt:
praca, tuż po maturze,
z dala od rodziców.
Nieopierzona, zakompleksiona,
nieufna dziewczynka w wielkim mieście.
Krok za krokiem pokonywałam
lęk przed odtrąceniem,
lęk przed uznaniem mnie za wieśniarę, bidulę.
Jednak poczucie własnej wartości
udało się podnieść o szczebel wyżej dopiero po 40-stce.
Tak, tak, wciąż mam z tym problem.
Wciąż pracuję nad sobą.
Okazało się, że tamten zakręt to pryszcz,
bo najtrudniejszym krokiem,
który podejmowałam w życiu,
było uwolnienie się od współuzależnienia.
Trzeba o tym wspomnieć,
bo to jest trauma i ból.
Moje ja, mojego ego, moje życie
rozpadło się na miliony okruszków.
I nie udało się ich posklejać.
Rozpad rodziny, to dla mnie porażka.
I nic tego nie zmieni.
Tak wiele osób cierpi,
współuzależnia się
jako żony/mężowie,
matki/ojcowie,
pracownice/pracownicy,
jako dzieci, wnuki.
Warto walczyć o siebie,
mimo wielu strat.
Jeśli nie radzisz sobie z tym,
zgłoś się do poradni,
pogadaj z kimś serdecznym,
napisz..... do mnie.
Ale nie oczekuj od nikogo,
że poda Ci receptę na życie.
To Twoje życie.
I tylko Ty możesz je kształtować.
Nikt nie ma prawa mówić Ci,
co masz robić.
Może tylko zachęcić Cię do działania.
Wskazać drogi, możliwości.
Podać pomocną dłoń.
I nigdy nie daj sobie wmówić,
że coś musisz.
Nie musisz, możesz tylko chcieć,
a to już sukces.
Przede mną kolejny zakręt.
Tym trudniejszy do pokonania,
bo jestem już starsza, słabsza fizycznie.
Mam nadzieję, że wyjdę zwycięsko,
w moim poczuciu własnej godności
i szczęścia.
A teraz pomyśl,
czy zauważyłaś/eś różnicę
między słowem mówionym, a pisanym?
Proszę napisz w komentarzu swoje odczucia,
podziel się refleksją
lub napisz majla.
To dla mnie bardzo ważne.
Elu, pięknie to przeczytałaś! Prawie się popłakałam na koniec!
OdpowiedzUsuńFaktycznie słowo mówione oddziałuje inaczej na emocje.
Piękny tekst i piękny wpis. Przyznawanie się do zakrętów jest teraz takie nie modne. Media społecznościowe wytworzyły bańkę w której wszyscy są piękni, młodzi, odnoszą sukcesy i nic im nie brakuje. Sami też potrafimy się tak zaciukać w swoich dramatach, że nie widzimy często iż obok może być ktoś, kto potrzebuje wsparcia i pomocy bardziej od nas. A nasze kłopoty przy jego problemach mogą wydawać się śmieszne.
Dziękuję, że jesteś, że blogujesz, że tworzysz :)
To ja dziękuję, że jesteś Ty i wiele innych dziewczyn.
UsuńDziękuję za ten piękny komentarz, za odwagę, aby napisać
serducho dla Ciebie
UsuńJesteś Niesamowita........pokonasz ten kolejny zakręt, moja córka mówi .....to co Nas nie zabije to WZMOCNI.......przytulam Dusia
OdpowiedzUsuńhehe już bym dawno nie żyła, gdybym się poddała
Usuńdziękuję Dusiu, mam jeszcze tyle rzeczy do dokonania
To nie jest łatwe, to przybija, dołuje, zasmuca, ale nie dam zabić w sercu tej mojej naiwności w drugiego człowieka, wiary w lepsze jutro.
niewiele mi do szczęścia potrzeba, więc musi się udać!!!!
przytulam ogromniaście i dziękuję za każdy Twój telefon do mnie, Twój śmiech stawia mnie na nogi
Oj Elu... Masz magiczny głos i wspaniale intonujesz. Niesamowicie się tego słuchało.
OdpowiedzUsuńWiesz, każdy ma zakręty i wielu się na nich wykłada, ale wielu wychodzi na prostą, a inny cały czas zakręcają w rożne strony bo ne wiedzą, że można jechać inaczej. Każdy ma swoja lekcję do przerobienia w tym życiu i każdy powinien wziąć odpowiedzialność za swoje życie. To jest bardzo ale to bardzo trudne, zwłaszcza jak nikt z bliskich nie pokazał że tak można.
Temat rzeka... a nawet jak kosmos.
Nie wiem z jakim zakrętem się zmagasz, ale wiedz, że mocno cię wspieram. I przesyłam dobrą uzdrawiającą, odżywczą energię.
Oj Luna dziękuje, magicznie się poczułam.
UsuńNiestety temat zerka, ale trzeba o tym mówić, bo jak wspomniała Emi, wykreowaliśmy sztuczny świat, który tak naprawdę nie istnieje.
Jak każdy zmagam się ....ale to mój krzyż i tyko ja go mogę ponieść. jednak wsparcie jakie dostaję to dar więc dziękuję :))
Elu Jesteś wspaniała!!! Trzymam za Ciebie kciuki aby wszystkie Twoje problemy rozwiązały się i wreszcie zaświeciło słońce:)
OdpowiedzUsuńBeaciu, u mnie zawsze świeci słonko, nawet jak jest za chmurami, bo stres i lęk nie ogarną mnie. buzialki ślę ogromniaste i dziękuję Ci za WSZYSTKO
UsuńKrzyż który każdy jakiś nosi.Droga którą pójść? nie ma żadnej innej dla mnie, chyba że w jakimś zakładzie wyląduję, ciężko ze ślubnym który ma napady, jak jest tydzień spokoju to jest cudownie.wszystkiego dobrego życzę Eluniu.
OdpowiedzUsuńI właśnie tacy ludzie jak Ty Urszulko, silni i pełni pokory wobec życia, wskazują mi drogę. Drogą ciężką, ale pełną miłości. Mogę tylko się domyślać, jak czasem Ci ciężko, i gdybym była bliżej...to pewnie bym przy tobie czasem posiedziała....w ciszy. Przytulam Cie najmocniej jak potrafię. I nie marudzę!!!!! idę wyciskać życie dalej.
UsuńI teraz nie wiem, czy temat was przeraził, czy nie weszliście; o
OdpowiedzUsuńbo liczyłam na większą ilość szczerych komentarzy
Nie ważne czy na tak, czy na nie....
oki daję wam jeszcze czas - ale to dla mnie ważne, żeby znać opinie innych.
Nie musisz pisać tutaj, jeśli masz jakiekolwiek obawy, napisz na maila (przez formularz kontaktowy prawa szpalta)
Możesz to zrobić nawet incognito, ale szczerze
Elu, trzymam kciuki za zwycięskie pokonanie tego zakrętu! Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję Anetta - pozdrawiam
UsuńMasz rację, że "rodzimy się, aby umrzeć", ale chyba mało kto o tym pamięta (chociaż to przecież oczywistość), mało kto w ogóle o tym myśli. Sama byłam lekko zdziwiona, kiedy przeczytałam te słowa i dotarł do mnie ich sens :)
OdpowiedzUsuń(Bo najpierw przeczytałam, a potem posłuchałam - ja akurat jestem fanką słowa pisanego:))
Podpisuję się pod poprzednimi komentarzami, że masz piękny "radiowy" głos ♥
Na pewno pokonasz ten kolejny zakręt, jak każdy do tej pory - trzymam kciuki, żeby wszystko pomyślnie się ułożyło.
Aniu, pięknie dziękuje
Usuńoch racja, że zapominamy, gnamy przez te życie, gnamy na fortuną, a potem ciach i koniec. - jedyna sprawiedliwość na świecie, dla każdego bez względu na wiarę, majętność
Jesteś pięknym człowiekiem, Elu 💖
OdpowiedzUsuń