Szuflada.
Porzucona.
Niechciana.
Stała sobie tuż obok śmietnika.
I dostałam po oczach.
Och, jaka ona będzie piękna.
Tylko czy tu na mnie poczeka?
Właśnie z Emilką podążałyśmy na kawkę.
W drodze powrotnej kciuki zaciśnięte,
żeby tylko szuflada stała tam,
gdzie ją widziałam ostatni raz.
JEST!!!!!
Złapałam i już nie wypuściłam.
MOJA CI ONA!
Odleżała.
Odczekała.
Nabrała mocy,
zanim się za nią zabrałam.
Rok.
Calutki rok czekała cierpliwie.
WARTO BYŁO.
Teraz mam piękną gablotę na moje dziurkacze.
Pomalowałam ją na czarno.
Oczywiście moją ulubioną,
szybkoschnącą emalią Altax.
I wstępne układanie dziurkaczy.
Moja kolekcja to 34 szt.
na której stoją małe dziurkacze.
I powieszenie na ścianie.
Nie niszczą się.
Nie walają po kątach.
A gablota wpasowała się do pokoiku.
Dodatkowo wciąż jest oryginalne
zamknięcie .
Jakbyś ktoś miał, taki ozdobny kluczyk,
chętnie przygarnę.
Ale fajny pomysł, a dodatkowo imponująca kolekcja dziurkaczy :) Bardzo fajnie to wygląda, jest przejrzyście i praktycznie :)
OdpowiedzUsuńPomysłowa jesteś :) I ile Ty masz dziurkaczy ... :))))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na kolekcję dziurkaczy. Jestem pod wrażeniem ilości Twoich dziurkaczy!
OdpowiedzUsuńa tak się jakoś nazbierało przez lata, Sama byłam zaskoczona ilością hihi
Usuń