Moja przyjaciółka Edysia.
Otrzymałam piękny srebrny wisiorek, delikatny, subtelny.
I kubek z herbatkami do pracy. „Best friends forever” nic dodawać nie trzeba.
Kolejne spotkanie z Grażynką i ... wow - porcelana wprost z wałbrzyskiej manufaktury Krzysztof. Biała porcelana - liść. Przecudowna, aż serce się raduje, że mamy takie cuda u nas, nasze!!!! Chwalmy się tym, bo nie mamy się czego wstydzić.
Mam i ja.
A dziś? A dziś była moja Beacia i ona to już mi wydziergała.. wielkanocne jajca i nie tylko. Są i szydełkowe osłonki na słoiczki po jogurtach. Oj będę świecić, bo lampiony i świeczniki kocham.
I jak tu myśleć o malowaniu jajek, o gotowaniu, gdy goście do mnie wciąż przybywają.
A wczoraj miałam cudną niespodziankę - bo w słuchawce telefonu usłyszałam miły głos Dusi z bloga: "Syndrom kury domowej". Mały ten nasz blogowy świat, mały, ale ciepły, z sercem i duszą.
I co jeszcze ktoś ma wątpliwości, czy jestem szczęściarą???
JESTEM! I happy!!!!!
Tak, masz rację, przyjaciele to Anioły które nas niosą na swych skrzydłach. Zasługujesz na takich przyjaciół bo sama takim przyjacielem jesteś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńElu, zbierasz, to co dajesz! Uściski!
OdpowiedzUsuńBezcenni dobrzy ludzie obok nas...
OdpowiedzUsuńWspaniałe podarki!
Moc pozdrowień!
Radosnych Świąt!
Wspaniały prezent :)
OdpowiedzUsuń