W lutym 2010 r. uszyłam moje pierwsze poduszeczki dla najsympatyczniejszych dzieci na świecie.
Jejku, jak teraz na nie patrzę, to aż mi wstyd, takie skromne i nieporadne te podusie, ale szyte z sercem.
Od serca dla serca.
I z Waszą ogromną pomocą, bo przecież większość poduszek to Wasze hafty.
Czy moja przygoda z Marzycielami będzie trwać?
Nie wiem..... czuję, że się wypaliłam, że nie mam wsparcia, że mogę coś więcej, gdzie indziej.
Ale to życie zweryfikuje.
Teraz świętuję, bo to 5 lat pracy wolontariackiej za mną.
Pokażę pierwsze podusie, właśnie z początków wolontariatu,
z 2010 roku:
Wybaczcie jakość zdjęć, ale wtedy raczkowałam z fotografią.
LUTY 2010 r.:
MARZEC 2010 r.:
LUTY 2010 r.:
KWIECIEŃ 2010 r.:
MAJ 2010 r.:
CZERWIEC 2010 r.:
LIPIEC 2010 r.:
SIERPIEŃ 2010 r.:
PAŹDZIERNIK 2010 r.:
GRUDZIEŃ 2010 r.:
Kurcze, wzruszyłam się...
Mam jeszcze mnóstwo haftów od Was.
Chcę Was zapewnić, że na pewno stworzę z nich kolejne podusie dla chorych dzieci.
Wszystkie poduszki (chyba??) można obejrzeć w albumie Picasa - KLIK.
Tam tez obejrzycie "kieszonkowo" torebki na listy: KLIK
To moje zaangażowanie to zbieranie znaczków, uczestniczenie w festynach, promocja w szkołach, na uczelniach.
Zorganizowanie pierwszego zlotu marzycieli we Wrocławiu. KLIK
Tam tez obejrzycie "kieszonkowo" torebki na listy: KLIK
To moje zaangażowanie to zbieranie znaczków, uczestniczenie w festynach, promocja w szkołach, na uczelniach.
Zorganizowanie pierwszego zlotu marzycieli we Wrocławiu. KLIK
I cała reszta, której nie widać - no może na papierze.
Nie widzę zdjęć :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie widzę Aniu, już naprawiam
Usuńto wstyd. nie znam tej akcji w szczegółach. ale już to naprawiam!!!
OdpowiedzUsuńpodziwiam tę Twoją duszę pomagacza...
Elu, szczerze gratuluję wytrwałości. 5 lat to kawał czasu i życia. Rozumiem, że potrzebujesz odsapnąć , oderwać się na trochę (bardzo nieokreślone trochę) i poczuć, czy jesteś gotowa wrócić, czy też szukać kolejnego spełnienia wolontariusza w innej dziedzinie. Miałam tak z Igiełkami - z mojej strony zastój na 90%. Ale Igiełeczki nie zrażały się brakiem zachęty z mojej strony. Teraz czerpię od nich chęć do pracy, ładuję akumulatory, rozkręcam się na nowo. Tobie również życzę, byś się odnalazła na nowo.
OdpowiedzUsuńOj, ja wiem, dzieci z Marzycielskiej Poczty to Ty nie opuścisz.Może zaczniesz działać gdzieś indziej, ale te dzieci na zawsze w Twoim sercu zostaną.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty :)
OdpowiedzUsuńElu, zrobiłaś niezłe zestawienie! I wszystkie poduszki wspaniałe :) Może z perspektywy czasu i doświadczenia patrzysz na nie z lekkim pobłażaniem, ale są piękne materiałem i duchem, którego w nie tchnęłaś wprost ze swego serca :)
OdpowiedzUsuńElu, gratuluję, bo to wspaniała misja. Każdego dopada czasem uczucie zwątpienia. ale myślę, że Twoja energia powróci niebawem i życzę Ci tego z całego serca! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńCudownie, że są wśród nas osoby takie jak Ty :)
OdpowiedzUsuńOgrom pieknych poduszek,,az wybrac trudno, ktora najpiekniejsza.)
OdpowiedzUsuńNiesamowite, ile serca włożyłaś dla dzieci. Ile pięknych, przytulasnych poduszek i kieszonek uszyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam