Osłonka była jedna, ale zniknęła.
Zabrała ją do siebie Ania, prosząc o jeszcze jedną do kompletu.
Oczywiście doszyłam drugą, która ma chronić waciki.
Ale ja zostałam z gołą puszką.
Nawet i dobrze, bo zakupiłam do łazienki słupek w kolorze wenge. Do niego dopasowałam nowe pokrowce.
W kwiatki.
Jeden na puszkę i patyczki, drugi na słoiczek i waciki.
A za kilka dni trafiła do mnie pomarańczowa osłonka na słoiczek wykonana szydełkiem.
Osłonkę zrobiła dla mnie Beatka, która powiedziała że zainspirował ją kolorystycznie mój pokrowiec na krzesło w kolorze ceglastym.
I tak oto mam pojemnik na długopisy.
Stoi on na pomarańczowym stoliku-półeczce...
Ale o tym w następnym wpisie.
No Kobietki pokrowcoczynne - świetna robota :)
OdpowiedzUsuńWciąż coś zmieniasz, coś dodajesz ;-) Nawet małe pomieszczenia nie mogą ograniczać wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńWiesz co jest najpiekniejsze w Tobie cioteczko ? że w zwykłe szare postacie tchniesz kolor,że z nieuzywanych rzeczy zrobisz coś co da piekny image i sprawi radość oku a najpiekniejsze jest to ,że nigdy od człowieka nieprzejdziesz bokiem... Mały Wielki Człowiek z Ciebie.. :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajne osłonki:))
OdpowiedzUsuń