Kto z nas nie oglądał „Króla Lwa”?
Chyba wszyscy. I Ci duzi, i Ci mali.
Ja ryczałam. No cóż wrażliwa jakaś jestem.
I tak, pocieszałam ze łzami w oczach moich synów, a oni pocieszali
mnie.
A dziś wspomnienia wróciły. Dzięki Kacperkowi, który jest
fanem „Króla Lwa”.
Dla niego powstała „lwia poduszka”.
Z jednej strony poduszki słodki kociak, do głaskania i
przytulania, wykonany metodą aplikacji z tkanin.
Z drugiej strony poduszki dostojny i poważny ojciec rodziny
– Mufasa.
Nie chciałam, aby był toporny, dlatego też jest
„muśnięty”
igłą. Kacperku, niech przynosi same supersłodkie sny.
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno Kacperek się ucieszy...a to największa zapłata , radość dziecka:):):)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
U nas w domu Król Lew gości nieprzerwanie od ponad 10 lat!!!! Miłość na wieki!!
OdpowiedzUsuńA poducha cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudnaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!
dziękuję dziewczyny :-))
OdpowiedzUsuńCudowna podusia. Jestem pewna, że Kacperkowi się spodoba :-)
OdpowiedzUsuńOba kociaki cudowne. Piękna poducha.
OdpowiedzUsuńSuperowa podusia! Ja płaczę na każdej bajce jaką z dziećmi oglądam,a Król Lew to wyciskacz łez numer jeden ;)
OdpowiedzUsuńElu kochana! Powtarzam się już pewnie do znudzenia - masz niesamowitą wyobraźnię i ogromny talent by te wszystkie pomysły urzeczywistniać w cudownych rzeczach które tworzysz. Poducha jest genialna! Pozdrawiam wieczorowo - Beata i Krzyś. :)
OdpowiedzUsuńten lew jest cudowny jak wszystko,co robisz swoimi magicznymi dłońmi kochana by zadowolic innych.. Chłopczyk napewno sie ucieszyz tak wielkiej kolorowej niespodzianki :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję, chociaż nie wiem komu?????
Usuń