To musiało być super wesele.
Suknia panny młodej była obłędna,
ale i ona padła nad ranem.
haha
tam ktoś przydeptał.
I lekko się pouszkadzała.
Trzeba było ją reanimować.
Czy mi się udało?
Tak, bo panna młoda stwierdziła,
że nie widać, gdzie była naprawiana.
Ja tam widzę,
ale w całości jest ok.
Dosyć długo szukałam odpowiedniego koloru muliny,
żeby odcień bieli był idealny.
Udało się, to DMC 3865.
A potem haftowanie, jak przy hafcie richelieu.
Dosyć długo szukałam odpowiedniego koloru muliny,
żeby odcień bieli był idealny.
Udało się, to DMC 3865.
A potem haftowanie, jak przy hafcie richelieu.
Więcej na:
O kurczę, takie naprawianie to dla mnie kosmos, tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńNo kochana brawa na stojąco :) Ty jednak potrafisz góry przenosić :) tak naprawić taką szkodę to duża rzecz :)
OdpowiedzUsuńElusia Ty to jesteś...! no złota rączka normalnie :)
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie widać gdzie było naprawiane! Za to widać mega talent!
Pozdrawiam
Kasia
Niezła zabawa. Co innego poszyć, zszyć......ale taka koronkowa(dosłownie) robota, ho ho. Dałaś radę, możesz być z siebie dumna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie naprawilas sukienkę. Jesteś złota rączka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam z całego serca.
OdpowiedzUsuńHa zostałam "Elka złota rączka" - dobree!!!
Złota rączka jak najbardziej do Ciebie pasuje. Nie tylko w kwestii naprawiania koronki. Pięknie naprawiłaś:)
OdpowiedzUsuń