haha
To były Targi Wolontariatu zorganizowane w hali Stulecia we Wrocławiu, na które zostałam zaproszona po raz pierwszy, ale mam nadzieję, że nie po raz ostatni.
Oj działo się.
Tyle pozytywnej energii, tylu fantastycznych ludzi, zakręconych w pomaganiu, jeszcze w jednym miejscu nie spotkałam.
Odnowiłam wiele starych znajomości z wolontariuszami i z fundacjami.
Dziękuję Beacie P. za pomoc, za to, że jej się chciało iść ze mną. A potem pobiegła jeszcze na bicie rekordu Guinnessa w szydełkowaniu.
Zamiast mówić obrazki wrzucę.
Wiadomo o czym mówiłyśmy, do czego zachęcałyśmy:
Czas na pewno umilił nam i wywołał wiele
emocji występ grupy Butter Fly Crew
Nawet nie wiedziałam, że istnieją takie targi, ale atmosfera widać w dechę! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńOminęło mnie bicie rekordu w szydełkowaniu? Buuuuuu!!!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po tym weekendzie wrócę już do świata robótek, blogów i wszystkiego co cieszy. Oby do niedzieli!
Ela, ty jak zawsze w formie!
Świetnie, że są organizowane takie targi :)
OdpowiedzUsuńEla , jesteś nie do zdarcia i swoją pasją zarażasz innych .
OdpowiedzUsuńElu,
OdpowiedzUsuńTwoja natura i poczucie odpowiedzialności idealnie wpasowały się w te Targi o istnieniu których nie miałam świadomosci.
Serdeczne pozdrowienia
Elu, Twoja natura i poczucie odpowiedzialności idelealnie wpasowały się w te Targi o któych istnieniu nie miałam pojęcia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Dziękuję Eluniu. Oj kochana tyle rzeczy ciekawym w mieście, a człowiek tylko wciąż jedna trasa dom - praca - zakupy - dom. Takie oderwanie się od schematów jest wspaniałe. Cieszę się, że wpadlaś do mnie.
Usuń