Kolejny junk journal wyskoczył spod moich rąk.
Tym razem tematem przewodnim był moroccan,
znany też pod polskojęzyczną nazwą
jako marokańska koniczyna.
które uwielbiam w śmieciowych notesach.
Składa się z trzech zeszytów, zszytych ręcznie,
mocowanych na miedziono-złotej gumce.
Środek na bogato, ale jest jeszcze miejsce na własną kreatywność. Przedstawię kilka stron, tych bogatszych :)
Masę pracy i cierpliwości ale efekt jest, brawo za ruchomy element, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPowiem tak jest to dla mnie obce technika ale podziwiam Wszystkim którym się chce te albumy tworzyć. To kupę pracy i materiałów. Brawo Ty fajny album stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Okladka piekna , ale nie umialabym jej zrobic.
OdpowiedzUsuń