MENU

01 stycznia 2025

Dlaczego to takie trudne

W grudniu 2024 roku zamknęłam mojego bloga i kanał na YouTube.  Skąd taka decyzja, dosyć ostra? Dla zadbania o siebie, o swoją psychikę.
Tak, to było uzależniające, zabierające czas, ale nie tylko. Najważniejsze, abym znów mogła się tym cieszyć, a przestałam, bo sama sobie narzuciłam reżim, presję, że coś muszę.
Że muszę wrzucić film, post, bo inaczej ludzie przestaną wchodzić, przestaną oglądać.
Robiłam to chyba zgodnie z panującym obecnie trendem: "nie ma cię w sieci, to nie istniejesz!"

Hola, hola istnieję tylko jakby we mgle.
Brak siły, zapału, stan obniżonego nastroju. Usiadłam i pomyślałam. Czemu założyłam kanał na YouTubie?
Odpowiedź była prosta i dobrze mi znana, bo chciałam nauczyć się filmowania, montowania, tworzenia efektów specjalnych, podkładania dźwięku, muzyki, głosu. Chciałam się tego nauczyć i nauczyłam się.

W grudniu doszłam do ściany podczas montażu filmu. Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie. Filmiki, które nagrałam telefonem komórkowym, szczególnie te o zmroku, nie nadawały się do publikacji. Okropna jakość obrazu, ale czego można było się spodziewać. A ja już chcę lepiej, ładniej. Chcę wyższego poziomu.
Wcześniej, chyba latem, zakupiłam gimbala, aby nakręcać vlogi tak, żeby obraz się nie trząsł. A teraz gimbal leży i czeka. Co mnie powstrzymuje,  przecież stać mnie na jakąś kamerę. Mogę kręcić te upragnione vlogi. Mogę, ale zmieniły się moje priorytety.

Po pierwsze:
Odzyskałam czas. Kręcenie i montaż filmów to ogromny nakład pracy i czasu. Teraz mam go więcej i mogę spożytkować na inne rzeczy, na przykład na nic nie robienie.  Śmieszne co? Jednak prawdziwe. Uczę się tego nic nie robienia. Ja nie umiem odpoczywać bezczynnie. Cały czas coś musiałam robić. A teraz to "nic nie robienie" to czytanie książek, oglądanie filmów, bo tego też nie lubię, spacerowanie i leżenie.

Po drugie:
Zapisałam się do kolejki na mieszkanie czynszowe. Po 39 latach pracy i mieszkania we Wrocławiu nadszedł czas na zadbanie o siebie, nie o innych. Więc za rok, dwa,  być może dostanę mieszkanko. Uwaga: mieszkanie do remontu. Więc trzeba się teraz starać odłożyć grosz na remont, meble i inne potrzebne rzeczy. Wynajem jest super,ale chyba nie na emeryturze, która zapewne nie zapewni mi dostatniego życia.

Po trzecie:
Trochę mnie dopadła niemoc psychiczna. Wpadłam w sidła zastawione sama przez siebie. Chęć nauki, ambicja, zapędziły mnie w kozi róg. Łapałam się na tym, że co chwila sprawdzałam, czy ktoś dodał komentarz, czy doszedł nowy subskrybent. To była walka o każde słowo. Dawaj więcej, więcej, lepiej. 

Nie wierzę, jeśli ktoś mówi, że nie jest to ważne, że tworzy tylko dla siebie, a nie pod publikę. Że na Facebooku, Instagramie, blogu lub na YouTubie nie ma chęci posiadania obserwatorów, followersów. Przecież to jest wpisane w te social media. Inaczej byśmy tam nie publikowali. Te nasze twórcze pisanie, tworzenie, leżałyby w czeluściach dysku na komputerze, laptopie, telefonie. Taka jest prawda. Chęć zaistnienia, zdobycia popularności, a może też i zarobku.
W pewnym momencie wmawiałam sobie, że w tym internecie sprzedają się tylko same głupoty, bo ludzie lubią się pośmiać, odstresować głupimi filmikami.
I bardzo się myliłam.  Jest mnóstwo kanałów, które pokazują wartościowe rzeczy, prawdziwe życie i szybko zdobywają popularność. Więc odwołuję te głupie słowa i przepraszam.
Sześć lat na YouTubie to bardzo długi czas, żeby się wybić. Widocznie nie byłam w tym dobra. Widocznie treści i obrazy nie trafiały do gustu odbiorcy. Czy to znaczy, że te sześć lat zmarnowałam? Że poszły na marne?  Nie! Absolutnie nie.
Przez te sześć lat bardzo dużo się nauczyłam. Nie tylko od strony technicznej.  Nauczyłam się nowych technik. Ulepszyłam swój warsztat.  Uwierzyłam w siebie. No dobra, może tak nie na 100%, ale moja wiara we własne możliwości wzrosła z 30% na 60%. A to jest bardzo dużo.
Poznałam mnóstwo ciekawych, kreatywnych osób, które obserwuje do dziś. To było sześć lat nauki, które procentuje.
Czy tęsknię za blogiem, kanałem? Oczywiście!!
Czy wrócę?  To się okaże.
Wciąż tworzę. Teraz więcej w scrabookingu, bo mam mnóstwo papierów, dodatków i trzeba to użyć. Inaczej przeprowadzka będzie trudna i droga ha ha
Artystycznie "wyżywam się" w pracy.  Od marca 2025 roku będę odliczała ostatni rok pracy, który mi został do emerytury. Myślę, że na pewno będę musiała pracować dłużej, ale aż tak bardzo w przyszłość nie wybiegam. Ważne tu i teraz. Myślałam o wydaniu moich wierszy, opowiastek, napisaniu książki. I wstrzymuje mnie mój brak wiary w siebie.  Ot, taki mój defekt.

Aha,  mam jeszcze punkt - Po czwarte:
Dopada mnie SKS - starość k... starość.  Zdrowie niby jest, a jednak ból barku od dwóch lat, który utrudnia życie. Teraz ból kolana, który powstał po mocnym wyrżnięciu się na beton. Zahaczyłam w ciemności o wystający krawężnik. Do tego zmęczenie popołudniowe po pracy zawodowej. Zaburzenia snu. Znamy to chyba wszyscy po 55+,  ale nie o to chodzi, że marudzę, podaję fakty. I nie poddam się tak łatwo. Jednak czas zwolnić, bo całe życie żyłam jak pershing, w biegu. Że muszę, bo ktoś czeka, bo rodzina, bo wolontariat. 
Teraz muszę chcieć żyć dla samej siebie i sama u siebie muszę zadbać, bo jak nie ja, to kto?

Ufff... wytłumaczyłam, mam nadzieję wystarczająco.

Dziękuję za wszelkie komentarze i e-maile z pytaniami "dlaczego". 

Kochani, nie szkoda bloga, kanału, szkoda, że życie tak krótko trwa.

3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za mieszkanie.Tak, to wszystko czasochłonne, owszem komentarze cieszą ale jednak głównie pisze dla się, moj mały pamietnik moich prac, ważnych wydarzeń ,wcześniej ogrodu.Elu ,starczy jak wrzucisz fotkę Twoich scrabkow na pamiątkę ,trzymaj się, buziaki.Dobrego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Urszulko z te wszystkie lata, gdy byłaś tu ze mną. Za każde cudowne słowo od Ciebie. Na pamiątkę będzie, ale już dla mnie. U mnie na komputerze. Przytulam Cię mocno, życząc wszystkiego co naj naj nie tylko na ten Nowy Rok, ale tak w życiu, na co dzień.
      Blog już wkrótce zniknie z przestrzeni wirtualnej, będzie prywatny.

      Usuń
  2. Elu życzę by wszystko odbyło się po Twojej myśli, dużo zdrówka kochana oraz wszelkiej pomyślności każdego dnia. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

"... a czasem się do mnie uśmiechniesz
Znikną smutki szaro – niebieskie
Stoisz w progu i słońce masz w oczach,
Więc dziękuję Ci za to, że jesteś."
- Czesław Miłosz

Zapraszam ponownie i pozdrawiam
Ela