Kiedyś miałam siły i wielką przyjemność pisania tutaj prawie codziennie.
Zaglądałam na Wasze blogi, pisałam komentarze.
Chwaliłam Wasze poczynania, motywowałam.
I sama dostawałam mnóstwo pozytywnej energii, siły, nadziei.
Potem przerzucałam się na YouTube,
nie dlatego, aby zarabiać i być "wielką jutuberką",
nie dlatego, aby zarabiać i być "wielką jutuberką",
ale żeby nauczyć się kręcenia, montowania filmów.
Wiedza i ciekawość motywowały mnie do nauki.
Dwa lata temu, prawie dwa,
podjęłam kolejne wyzwanie
i znów zaczęłam uczęszczać do szkoły.
i znów zaczęłam uczęszczać do szkoły.
Nowy zawód nowe możliwości i...
Chciałam bardzo ambitnie, ale
łączenie pracy, pasji i nauki w każdy weekend
to w pewnym wieku... samobójstwo.
Powoli pozwoliłam sobie na lekkie odpuszczenie.
Za kilka miesięcy, tj. w czerwcu
egzaminy państwowe i być może, o ile zdam, będę
terapeutą zajęciowym z arteterapią.
Hmmmm .... tylko czy ja po 36 latach pracy
mam jeszcze siły i ochotę pracować z ludźmi.
Może lepiej spokojna posada w biurze.
Poprzednie dwa lata były też wyczepujące
poprzez pracę zawodową. (tutaj)
poprzez pracę zawodową. (tutaj)
Podjęłam wyzwanie i cieszę się,
bo zdobyłam nowe doświadczenie, umiejętności
i o dziwo: podniosłam swoją wiarę w siebie.
bo zdobyłam nowe doświadczenie, umiejętności
i o dziwo: podniosłam swoją wiarę w siebie.
Jednak to był czas wyciszenia,
odsunięcia się od koleżanek, telefonów, social mediów.
odsunięcia się od koleżanek, telefonów, social mediów.
czas zatrzymania się i pokochania siebie.
Zadbania o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne.
Czas na wypicie porannej kawy w wolny dzień,
czas na tworzenie i cieszenie się tym, co mam.
Zadbania o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne.
Czas na wypicie porannej kawy w wolny dzień,
czas na tworzenie i cieszenie się tym, co mam.
Dziś czuję, że tęsknię:
za blogiem, za Wami, za spotkaniami w realu.
Jednak wiem, że muszę jeszcze chwilę poczekać.
Skupić się na tym co jest priorytetem.
Jednak wiem, że muszę jeszcze chwilę poczekać.
Skupić się na tym co jest priorytetem.
Poszukać nowej pracy, nowego miejsca,
bo w sumie świat nie kończy się na Wrocławiu.
Kto wie, może gdzieś tam czeka na mnie
nowe wyzwanie, nowa przygoda.
nowe wyzwanie, nowa przygoda.
Pozdrawiam każdego do kogo pisałam i zaglądałam na bloga. Może jeszcze tu ktoś zagląda?
No tak Aga, Urszula, Anetta - dziękuję Wam kochane moje :)
No tak Aga, Urszula, Anetta - dziękuję Wam kochane moje :)
Zapraszam was na moje "OPOWIASTKI ELAU" - KLIK
czyli rozważania, przemyślenia o życiu i nie tylko
Elu, trudno coś radzić chociaż nie o radę prosiłaś.Ty odnajdujesz się w każdej pracy i dziedzinie.Fajnie uczyłaś szyc, język migowy też opanowałaś i sporo innych rzeczy.Wybieraj to co najbliższe sercu ,oby godnie płacili.Buziaki.
OdpowiedzUsuńZagląda, zagląda i myśli...........Dusia
OdpowiedzUsuńZaglądam i będę zaglądać , nie tylko na inspiracje szyciowe, ale i na twoje rozważania blogowe - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZagląda, zagląda. Ty Ela masz potrzebę zmian :) Nie ma szans żeby przysiąść w spokoju. Jak tylko poczujesz spokój to od razu coś wymyślisz - jak widać. Nie ma opcji żebyś nie zdała, no kto jak nie Ty?
OdpowiedzUsuńBlogowanie jest najlepsze.....powrocilam, pisze posty i zrobilam z bloga moj pamietnik.
OdpowiedzUsuńElu, rozumiem Twoje rozterki, bo sama byłam (i jestem) w podobnej sytuacji. Od 3 lat jestem terapeutą zajęciowym -wydawało mi się, że warto nim być z różnych powodów...Dzisiaj patrzę na to inaczej, bo samą satysfakcją z wykonywania tego zawodu nie da się żyć...Powodzenia w dokonywaniu trudnych wyborów! Ściskam :)
OdpowiedzUsuń