Dostałam go wraz ze słowami:
- Zrób coś z nim, ja nie mam pomysłu.
No ok, ale co????
Niestety kuferku, musisz u mnie trochę postać, nabrać mocy urzędowej, opatrzeć się. Muszę Cię ogarnąć wzrokowo i duchowo.
I tak stał sobie, cierpliwie, aż tu nagle...
Aż tu przyszła wena, i szepnęła:
- Elka, Elka. Pamiętasz ten kolor: NIEBIESKIE MIGDAŁY?
No ba! Pewnie! Wy pewnie też pamiętacie.
Były odnowione rzeczy do pokoju studentki, mojej chrześnicy Madzi: rama do tablicy KLIK i stolik KLIK. A u mnie w mieszkanku odnowiona komoda z lustrem KLIK.
To będzie i kuferek, oczywiście dla Madzi.
Najpierw pozbyłam się ze środka starej folii, czyli jednym słowem "wybebeszyłam" co się dało.
Ha ha zdjęcie z plastrami drewna z wcześniejszego wpisu.
Potem pomalowałam go na zewnątrz i od środka białą emalią akrylową (uwielbiam). Puste miejsca wypełniłam kawałkami białego polarku.
Hmmm przyszedł czas na "niebieskie migdały", ale cóż puszką z tą farbą pusta.
Kupować, nie kupować, kasy szkoda. Popatrzyłam co mam. No mam, tusz kreślarski. Kilka kropli, jeszcze kilka i...
Tadam błękit jak się patrzy.
Pomalowałam kilka detali, w tym drewniane koraliki do zapinania kuferka.
A przymocowałam je za pomocą sznureczka wykonanego na szydełku. Za włóczkę posłużył mi biały sznurek z taśmy od marszczenia firan i zasłon.
I tak kuferek stał, farba schła, a ja myślałam co dalej.
Filcu mało, jakiś taki cienki. Wyjęłam zapasy polaru i uszyłam ręcznie "ubranko" do wnętrza, które potem przymocowałam i przykleiłam. Biały polar do skrzyni, a błękitny do pokrywy.
Teraz coś, co lubię: przed i po.
I kilka zdjęć na mojej komodzie. Niebieskie migdały górą!
Przepraszam Was,
no jak mogłam takiego długiego tasiemca Wam dać.
Wybaczcie :(
nooo Siostra, wiedziałam, że znajdziesz na niego sposób! mega się cieszę, bo wyszedł wspaniale :)
OdpowiedzUsuńhihi dzięki kochana
UsuńWygląda fantastycznie. Będzie pasował, na pewno do wspaniałości, które wcześniej odnowiłaś.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, najważniejsze, że obdarowana zadowolona
UsuńŚwietna przemiana, wyszło super:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;)
dziękuję Kinga
UsuńLubie takie tasiemce. Super sprawa. Ty to masz pomysły... Brawo
OdpowiedzUsuńhi hi dziękuję Madziu ok czasem będą tasiemce
UsuńMetamorfoza udana :) Wyszło świetnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńBardzo fajna przemiana kuferka:)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńKuferek bardzo zyskał na tej metamorfozie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Aniu
UsuńNiesamowita metamorfoza, ależ Ty masz zacięcie Elżbieto, pomysłA i chęci. Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńhaha dziękuję noooo mam zacięcie uparta jestem
UsuńPędzel największym przyjacielem kreatywnej kobiety. Brawo:)
OdpowiedzUsuńhaha co prawda to prawda, a od wczoraj jeszcze do pędzli taker dołączył
UsuńI to jest właśnie to za co lubię recykling :) Nowe lepsze życie dla rzeczy z pozoru niepotrzebnej, opatrzonej i nie nadającej się do niczego. Brawo Elu!
OdpowiedzUsuńdziękuję Kasiu, dziekuję
UsuńSuper to wymyśliłaś i zrobiłaś! Teraz kuferek jest śliczny!:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Kinia
UsuńCzasami trzeba dłużej poczekać, żeby zrodziło się coś pięknego. W tym przypadku dobrze Elu, że czekałaś na wenę, efekt jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńOj tak Kasiu, cierpliwość popłaca. Dziękuję Ci ślicznie
UsuńOj Elu, kuferek jak się patrzy i w moim ulubionym kolorze. Błękit wyszedł Ci idealny, co to znaczy pomysł i dobry pomyślunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Doruniu dziękuję, ten błękit mnie chyba kocha, z wzajemnością
UsuńŚwietny kuferek. Kojarzy mi się ze skrzynią do przechowywania muszelek i skarbów morza...
OdpowiedzUsuń