Ucieszyłam się, gdy na liczniku pojawił się
tysięczny komentarz.
Szybko wyłoniłam osóbkę,
która go napisała.
Za jakiś czas zerkając na komentarze,
znów zobaczyłam, że jest tysiąc.
ha ha
ha ha
Blogspot nie liczy dalej niż do tysiąca.
Komentarzy przybywa, a ja się uśmiecham,
bo dzięki temu małemu niedopatrzeniu,
mogłam uszczęśliwić Anię.
Skąd to wiem?
A z wiadomości od Anulki :))
Komentarzy przybywa, a ja się uśmiecham,
bo dzięki temu małemu niedopatrzeniu,
mogłam uszczęśliwić Anię.
Skąd to wiem?
A z wiadomości od Anulki :))
Aniu należy Ci się,
za to, że wciąż tu ze mną jesteś.
I piszesz komentarze!
Co przygotowałam dla Sowiarni w podziękowaniu?
Adresownik z okładką uszytą z washpapa.
Ozdobioną haftem i napisem transferowym.
Przewiązana skórzanym rzemykiem.
Przewiązana skórzanym rzemykiem.
Do adresownika dołączona była pamiątkowa karteczka.
Jednak o niej w osobnym wpisie.
Buzialki blogowicze,
jak ja się cieszę, że mam to miejsce.
A u Ani na blogu zdjęcia w 1000 razy lepszej odsłonie.
A u Ani na blogu zdjęcia w 1000 razy lepszej odsłonie.
♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie dość, że z sówką, to w dodatku ten szarobrązowy papier jest bardzo w moim "eko" guście :)
Śliczny adresownik! Pozdrawiam, Elu gorąco:)
OdpowiedzUsuńGratuluję,adresownik kapitalny,
OdpowiedzUsuńAdresownik cudna sprawa, a jeszcze z taką sówką, to już rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Prześliczny ten adresownik, znaczy się okładka :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten adresownik :-) Blogger cały czas mnie zaskakuje.. życzę kolejnych tysięcy komentarzy:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochane jesteście, fajnie jest dawać...prawdaż?
OdpowiedzUsuń