MENU

10 lutego 2016

Szyjemy 02/2016: Mała, czarna, na studniówkę

Studniówki już były i minęły, a ja nie pokazałam.
Nie pokazałam jak w 24 godziny przerobiłam suknię na bal.
To było mega szybkie wyzwanie.
Jedna z sukienek:  mała, czarna, prosta.

Druga z mnóstwem tiulu. W tej dużej ilości tiulu nie było widać ani talii, ani pięknych nóg. Więc w ruch poszły nożyczki i do małej czarnej doszyłam jakby tren. Wykończyłam koronkową wstążką. Niby nic takiego, ale stres był okropny, czy zdążę i jak wyjdzie. Czy klientka będzie zadowolona.






Ochy i achy i całusy - a to najlepsza nagroda.







22 komentarze:

  1. Nie dziwię się tym uściskom ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i super wyszło, podoba mi się ta koroneczka, bardzo to takie gotyckie się zrobiło i oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł z trenem i efekt super. Nie dziwię się, że były ochy i achy, bo sukienka piękna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie sobie poradziłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysl i perfekcyjne wykonanie. Ach studniowka... kiedy to bylo?? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No Elu, czapki z głów, jesteś mistrzynią. Suknia wyszła super :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, rewelacyjnie wyszło! Świetny pomysł z tym trenem, uwielbiam takie klimaty :) Sama z chęcią bym założyła taką kieckę - szkoda tylko, że nie mam gdzie, hihi, a studniówka już daleko w tyle :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania koniecznie musimy zrobić bal blogerek. dziękuję

      Usuń
  8. Na pewno jedyna i niepowtarzalna! :) i o to chodzi !
    Podoba mi się ta sukienka bardzo, bardzo.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna kreacja! Najważniejsze, że klientka zadowolona. Pozdrawiam Elu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No i fajnie, dziewczyna miała oryginalny ciuszek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastycznie ci to wyszło, z wielką przyjemnością sama bym taką ubrała :)

    OdpowiedzUsuń

"... a czasem się do mnie uśmiechniesz
Znikną smutki szaro – niebieskie
Stoisz w progu i słońce masz w oczach,
Więc dziękuję Ci za to, że jesteś."
- Czesław Miłosz

Zapraszam ponownie i pozdrawiam
Ela